Sobota 07.08.2010r. Legionowo- Zubrzyca Górna. Rano dziękujemy naszej przyjaciółce za ful wypas kolację i za nocleg. Ruszamy w dalszą trasę około godziny 10, z zamiarem dojechania do Budapesztu. Życie szybko zweryfikowało nasze plany. Przejazd przez rozkopaną Warszawę, pomimo soboty, zajmuje nam sporo czasu. Po drodze zakupujemy taśmę do zaklejenia szczelin w relingach, które męcząco wyją już przy prędkości 70 km/h. Przerwę obiadową robimy w Chęcinach pod zamkiem. Obowiązkowe zwiedzanie zamku zajmuje nam dodatkowo godzinę. Kierujemy się na Kraków. Pogoda byle jaka. Deszcz wisi w powietrzu. W Krakowie spotykamy jadący w przeciwnym kierunku Tour de Pologne. Kibicujemy kolarzom w wyniku czego tracimy godzinę. Rezygnujemy z nocnej jazdy do Budapesztu. Nocleg znajdujemy na polu campingowym pod Babią Górą. Wynajmujemy duży drewniany domek z zapachem skansenu. Cena wynajmu domku była atrakcyjna w porównaniu do ceny za rozbicie namiotu.