22.07.2009r. Vatra Dornei - monastyry ( Neamt ,Agapia )-Piatra Neamt - Bikaz – Sovata
Kierujemy się w kierunku dużego jeziora zaporowego ( Lacul Izvorul Muntelui ). Droga początkowo jest nędzna , jednak im bliżej jeziora, tym jakość jej poprawia się. Zatrzymujemy się za skrzyżowaniem położonym na mostach. W czasie naszego zeszłorocznego pobytu , po lipcowej powodzi, mosty stały na wodzie. Teraz jest tam soczysta łąka.
Zwiedzamy monastyr Meant prowadzony przez mnichów oraz jeszcze jedną cerkiew, do której trafiamy przypadkowo. W czasie zwiedzania zauważamy, że osoby skąpo ubrane dostają przepaski dla zasłonienia golizny. Potem zwiedzamy muzeum klasztorne, które posiada między innymi ciekawe, stare maszyny drukarskie. Klasztor emanuje ciszą , spokojem i powagą.
Atmosfera w żeńskim klasztorze Agapia jest odmienna. Wszystkie krużganki ozdabiają kolorowe pelargonie. Był wesoły cmentarz, teraz mamy kolorowy klasztor i uśmiechnięte siostrzyczki . A niektóre mniszki są niczego sobie. Zajadamy się świeżym, dobrym i tanim chlebem z przyklasztornej piekarni.
Przejazd przez Piatra Neamt ( Niemiecka Skała ) w kierunku Bikaz. W centrum miasta dostrzegamy nową kolej gondolową wożącą turystów z dworca kolejowego na stok narciarski (ponad miastem). Parametry kolei : początkowa wysokość 323 metrów n.p.m., góra 632 metrów, długość trasy 1915 metrów, kolej na dziesięciu filarach, z których najwyższym ma 64 metry. Wspaniały pomysł, który Rumunom udało się zrealizować. W Gdańsku taki pomysł pojawia się w głowach naszych radnych tylko przed wyborami. Wiadomości o parametrach kolei zaczerpnąłem z artykułu w rumuńskiej prasie. My przejeżdżamy przez miasto bez postoju.
Następny popas to tama. Zaraz potem posiłek na leśnym parkingu. Dzisiaj standardowy posiłek - chińska zupka.
Ruszamy drogą 12C dalej. Robimy krótkie postoje w wapiennym wąwozie i przy Czerwonym Jeziorze. Na parkingu przy jeziorze spotykamy sporą ilość tubylców oferujących kwatery za przystępna cenę. Grzecznie dziękujemy za oferty noclegu i poprzez przełęcz (Pasul Bikaz 1256m npm) oraz miasteczko Gheorgheni , drogą 13B i 13A docieramy do Sovaty.
Opuszczamy pierwszy camping przy wjeździe do miasta (ten z holenderskiego spisu). W punkcie informacyjnym proponują nam camping po przeciwnej stronie miasta. W centrum, sporo osób z kartkami „camera”, oferuje pokoje w cenie ok. 25 ron za osobę. Na miejscu okazuje się, że są dwa małe campingi prywatne oraz jeden duży, z drewnianymi domkami. Przejazd przez centrum i dojazd do campingu jest utrudniony ze względu na budowę kanalizacji. Uważamy, że w 2010r., ta unijna inwestycja będzie ukończona.
Wybieramy mały kemping, wolnych miejsc jest akurat w sam raz na nasze dwa duże namioty i jeden mały. Miejsce na nocleg certyfikowane, godne do polecenia. Spokojnie można zostawić dobytek pod czujnym okiem gospodarzy.