Wtorek 10.08.2010r. Budapeszt- Timiszoara. Zwijamy nasz obóz w stolicy Węgier, robimy kilka fotek kempingu i ruszamy w kierunku Rumunii. Warto wydać pozytywną opinię kempingowi - ceny jak na stolicę kraju umiarkowane, pomimo dużego tłoku toalety czyste, dostępne pralki, a każdy mieszkaniec dostawał przewodnik i plan po mieście.
Przez Szeged docieramy do Timiszoary. Po przekroczeniu granicy rzuca się w oczy kontrast między węgierskimi a rumuńskimi miejscowościami. Cena rozbicia namiotu na kampingu to 70% ceny dwupokojowego skromnego apartamentu. Wybieramy wariant droższy. Popołudnie spędzamy zwiedzając miasto słynące między innymi z zapoczątkowania rumuńskiej rewolucji i pierwszego elektrycznego miejskiego oświetlenia.