Startujemy z Gdańska około godziny 10. Samochód jest mocno obciążony: pięć osób, spory bagaż + kapsuła z namiotem i śpiworami. Bierzemy ze sobą sporo prowiantu. Pierwsza godzina jazdy to zapoznanie się z techniką jazdy lekko przeciążonym pojazdem. Docieramy świeżo wymienione klocki hamulcowe. Przed wyjazdem straszono nas, że bez sprawnych w 100% hamulców nie powinniśmy wyruszać w tak górską trasę. Nasza 307 prowadzi sie nienagannie. Komfort jazdy poprawił się nam znacznie w porównaniu do wypraw felką, która dzielnie woziła nas w zeszłym roku po Słowacji i Węgrzech