29.07.2009r. Huneodara-Deva-Girda de Sus
Sądny dzień
Rano wracamy na zamek i zwiedzamy wnętrza. Na pamiątkę pobytu zakupujemy reprodukcje przedstawiające zamek.
W Devie wjeżdżamy kolejką na wulkaniczne wzgórze z ruinami twierdzy. Niestety nie było wstępu do twierdzy ze względu na prace konserwatorskie.
Ruszamy droga nr 76 w kierunku na Oradea.
Dzisiaj mieliśmy spotkanie pierwszego stopnia z lokalnym stróżem porządku. Po dłuższej jeździe za kolumną tirów na krętym zjeździe z góry, po usłyszeniu przez CB, że droga wolna zaczynamy wyprzedzanie na ciągłej linii. Niestety nikt nie zauważył, że za nami jedzie bardzo wypłowiały radiowóz. Piotrowi i Krzysiowi groziła wycieczka do Bukaresztu po odbiór zatrzymanych dokumentów. Na szczęście po parominutowych pertraktacjach i strachu , skończyło się na pogrożeniu palcem, a zatrzymane dokumenty wróciły do właścicieli. Pawłowi jadącemu na końcu, który sprowokował nas do wyprzedzania, uszło to na sucho. Takie wykroczenie na Słowacji mogło nas słono kosztować. Jednak Romania to „piękna kraja”.
W Lunca odbijamy na wschód do Girda de Sus celu zwiedzenia jaskini lodowej (Pestera Scarisoara). Dojazd do jaskini jest trudny i ryzykowny dla zawieszenia pojazdu. Ostatecznie gubimy się po drodze i tylko my, pozostawiając samochód w połowie drogi do jaskini, po 45 minutowym szybkim marszu docieramy do celu na pięć minut przed zamknięciem jaskini . Ze względu na przechodzącą w okolicy burze przekaźniki telefonów komórkowych zastały wyłączone. Mamy trochę problemów z ponownym zebranie naszej grupy. Ostatecznie odnajdujemy naszą ekipę wieczorem na campingu przy głównej drodze.