30.07.2009 Girda de Sus- BaileFeniks- Baile 1 mai
Krzysztof z Agatą samodzielnie ruszają do Timiszuary i Aradu. My powoli musimy myśleć o powrocie.
Nasza okrojona ekipa odwiedza wielkie zapadlisko krasowe (Ruginoasa). Zatrzymujemy pojazdy przy głównej drodze. Aby dotrzeć do niego idziemy około dwadzieścia minut pod górę ścieżką wzdłuż potoku. Wygląd zapadliska przypomina dużą kopalnię dolomitów pozbawioną górniczej infrastruktury.
Po raz ostatni wspinamy się na przełęcz położoną powyżej 1000m (Pasul Virtop 1160m). Wracamy na główną drogę do Oradei. Po przejechaniu kilku kilometrów odbijamy w prawo celem zwiedzenia Jaskini Niedźwiedziej. Dojazd do jaskini wiedzie wąską, asfaltową drogą. Zwiedzanie jaskini zostało w pełni skomercjalizowane. Po krótkim oczekiwaniu dołączamy do grupy oprowadzanej przez przewodnika. Szata naciekowa jaskini jest podobnie bogata do tych z obszaru Agatek.
Po raz czwarty w czasie podróży udaje się nam poprzebywać w temperaturze około 10 stopni C. Poprzednio, tak chłodno było w jaskini lodowej, na szczycie trasy Transfogarskiej oraz po burzy na Węgrzech.
Dzisiaj obiad, ze względu na kończący się prowiant , spożywamy w Beius w greckim lokalu (Strada Episcop Michai Pavel 2). Zamawiamy 6 razy pizza, 3 piwa, 3 cole, dwie kawy oraz jedną porcję flaków. Lokal był średniej kategorii . Łącznie płacimy poniżej 100 ron. Flaczki były rewelacyjne, pizza taka sobie (słabo wypieczona, a zamiast szynki wyrób szynko podobny).
Nocleg planujemy w Baila Feniks. Jednak okazuje się, iż pole ma słabą lokalizację(prze głównej drodze), a ceny oferowanych kwater prywatnych są wysokie, wobec czego decydujemy się na nocleg w Baila 1 Maj. Z trafieniem do tej miejscowości mamy trochę kłopotu. Kierunkowskaz przy głównej drodze był niezauważalny z naszego kierunku jazdy. Pomocna okazała się dokładna mapa Węgier obejmująca kawałek Rumuni . W Baila 1 Maj istnieją trzy pola namiotowe. Po przeprowadzonym rekonesansie wybieramy pierwsze z brzegu. Tanio i dużo miejsca. Na bramie wita nas młody chłopak pozbawiony przednich zębów w górnej szczęce. Jego zęby zaczynały się od kłów. Byliśmy w wielkim kłopocie, gdy chłopak zaczął wylewnie ściskać Pawła i niebezpiecznie zbliżać usta do jego szyi. To mogła być nasza ostatnia noc z wampirem.