Zatrzymujemy się na chwilę na tamie. Jest wyższa niż ta koło Bicaz, ma ponad 160 m wysokości.
Ruiny prawdziwego zamku Drakuli oglądamy z dołu, nie chce się nam wspinać po schodach na górę.
Przejeżdżamy przez dość dużą wioskę, gdzie przy prawie każdym domu sprzedawano lokalne gruszki i samogon.
Po drodze wjeżdżamy w stado kóz, w stado owiec, mijamy krowy idące samopas drogą oraz wóz ciągnięty przez woły. Oczywiście obżeramy się zakupionymi gruszkami. Wracamy drogą równoległą, po zachodniej stronie trasy. Jest dość późno, a na drodze duży ruch. Spore odcinki drogi w remoncie i związany z tym ruch wahadłowy. Tego dnia opuszczamy wiele atrakcji turystycznych. Niestety doba ma tylko 24 godziny. Mocno żałujemy, że nie zawróciliśmy na zaporze i jeszcze raz nie przejechali trasy w kierunku przeciwnym.